W ramach cyklu Ciekawi Świata zapraszamy na prezentację podróżniczą:

W kierunku Manaslu. Samotna wyprawa Jarosława Zdanowicza

21 marca 2023, godz. 18:00
klub Fama, ul. Legionowa 5
bilety: 15 zł, dostępne w kasach kina Forum i Centrum im. Ludwika Zamenhofa oraz na bilety.bok.bialystok.pl

 

4 września wylądowałem w Katmandu. Mój nowy cel to wyprawa na Manaslu – Górę Ducha (8163 m n.p.m.). Ostatnia wyprawa (Annapurna 8047 m n.p.m.) zakończyła się sukcesem, ale doznałem mocnych odmrożeń palców, rehabilitacja trwała 12 miesięcy. Wyprawa na Manaslu miała dać odpowiedź, czy będę nadal mógł się wspinać na ośmiotysięczniki, czy moje marzenia zostały pogrzebane wraz z sukcesem zdobycia Annapurny.

Manaslu to góra, na którą co roku przyjeżdża mnóstwo ludzi tych doświadczonych i tych, którzy zaczynają swoją himalajską przygodę. Ja tym razem postanowiłem wejść bez tlenu, Szerpy i samotnie bez partnera. Miałem 30 dni na zaaklimatyzowanie się i założenie czterech obozów. Z ostatniego miałem iść na atak szczytowy. Przez wszystkie dni walczyłem z trudnościami, jakie spotyka się na takich wysokościach: ogromnymi opadami śniegu, lawinami, pękającymi szczelinami. Wszystko utrudniało mi zdobycie szczytu. Osiem nocy spędziłem w obozach. Brak tlenu ograniczał moją sprawność, powodował szybkie zmęczenie, ból głowy, brak apetytu. Odmrożone palce szybciej reagowały na zimno, czas uciekał, ja słabłem, traciłem na wadze. 1 października szykuję się na atak szczytowy. Ma być okno pogodowe, jest nas około 100 osób. Czy się uda?

 

Jarosław Zdanowicz – białostoczanin, od 35 lat czynnie uprawia wspinaczkę wysokogórską. Pierwsze umiejętności zdobywał podczas krótkich wyjazdów na skałki Jury, kolejnym etapem było zaliczenie kursu skałkowego i taterniczego. Karta Taternika otworzyła mu drogę do wspinania się na ścianach polskich gór, które nie należą do łatwych. Wspinał się głównie zimą, pokonywał drogi na Kazalnicy, Mięguszu, Mnichu i Kotle, uczył się poruszania w trudnych i ekstremalnych warunkach.

Następnym krokiem były Alpy i szczyt Matterhorn (4478 m). Ten wyjazd zainspirował go do szukania jeszcze wyższych celów. Jednym z nich był szczyt w Kirgistanie – Khan Tengri (7010 m) i choć pogoda pokrzyżowała mu plany, wyjazd był dobrą lekcją poruszania się na dużych wysokościach. Kolejną górę, Ama Dablam (6812 m) w Himalajach, zdobył z kolegą Łukaszem.

Wreszcie nadszedł moment na spełnienie marzeń – wejście w wieku 52 lat na ośmiotysięcznik, Gasherbrum II (Pakistan, Karakorum). Sama wyprawa trwała dwa miesiące, a zdobycie szczytu – 27 dni. Szczyt zdobył w towarzystwie Janusza Adamskiego i Denisa Urubki. Sukcesem Jarosława Zdanowicza było wejście bez tlenu i pomocy Szerpów.