W ramach festiwalu ¿UNDERGROUND/INDEPENDENT? zapraszamy na koncert zespołu

GERDA

28 marca 2025, godz. 20:30
Klub Fama, ul. Legionowa 5
bilet: 20 zł – w kasie kina Forum i na bilety.bok.bialystok.pl

PEŁNY PROGRAM FESTIWALU ¿UNDERGROUND/INDEPENDENT?

 

Gerda to duet Wojciecha Bąkowskiego – artysty audio-wizualnego, twórcy rysunków, filmów animowanych i płyt długogrających i Jana Piaseckiego – międzystylowego muzyka elektronicznego i perkusisty związanego przez lata z londyńskim kolektywem Uncanny Valley.

Jest cicho.
Opadanie piachu w klepsydrze – start!

Raz, raz – powtarza Wojciech Bąkowski do mikrofonu wypowiadając pierwsze słowa na albumie „DIABEŁ”. W słowach tych pobrzmiewa jego przez wielu zapomniana rapowa proweniencja i zupełnie osobna, performatywna ścieżka muzyczna, którą obrał ponad dwie dekady temu; słychać w nich przyrodzoną zazwyczaj wczesnym nagraniom warsztatowość i poprzedzoną chwilą zastanowienia potrzebę mówienia czy też prowadzenia narracji. Bo choć wokalna ekspresja Bąkowskiego od lat jest bardzo konsekwentna i spójna – wsobna acz uniwersalna, intymna i… bacznie obserwująca – to jednocześnie wymyślał się on na tej drodze po wielokroć na nowo, zawsze względem towarzyszących mu produkcji. Inaczej brzmiał KOT, inaczej Czykita, a jeszcze inaczej NIWEA, inaczej brzmiał na swoich własnych kompozycjach, inaczej do spółki z Lutto Lento, a jeszcze inaczej przy wtórze muzyki Jana Piaseckiego.

Muzyka ma postać widzialną – windows-media playerową.
Z jakąś akcją w środku – życiową.

Germańskie imię Gerda pochodzi od staronordyjskiego garðr, co oznacza zamknięcie. W mitologii nordyckiej Gerda jest boginią płodności zamkniętej, a jej święte miejsca to szklarnie, oranżerie i atria, ogrody botaniczne, warzywne i kwiatowe, miejskie i przydomowe. W historii najnowszej Polski, Gerda tymczasem to firma produkująca drzwi, zamki i okucia za pomocą których Polacy pozamykali się u progu nowego millenium na cztery spusty. Gerda to też duet Wojciecha Bąkowskiego – artysty audio-wizualnego, twórcy rysunków, filmów animowanych i płyt długogrających – i Jana Piaseckiego – międzystylowego muzyka elektronicznego i perkusisty związanego przez lata z londyńskim kolektywem Uncanny Valley. Twórczość duetu – względem przyjętej przez nich nazwy – pochodzi z wewnątrz; z zamkniętego, skrzętnie pielęgnowanego świata, który jest senny i baśniowy jak dawne podania z Północy i jednocześnie też zwykły i codzienny jak ten charakterystyczny, walcowaty klucz w kieszeni.

Dzwony nie biją, syreny śpią.
Wodzę wzrokiem, wodzę wzrokiem…

Mam grubą skórę, która chroni świat przede mną – stwierdza Bąkowski w utworze „SERDUSZKO”, a w tym przesunięciu znaczeniowym zamyka się cała osobność i oniryczność świata, który opisuje na debiutanckiej płycie Gerdy. Świat ten zapełniają postaci takie jak „KOŃ”, „SINDBAD” czy „YETI” i dekoracje pokroju „GWIAZDY” czy „ZEGARA”, figury składające się na alternatywny system gry, której zasady każdy musi ustalić sobie sam. Kluczem do tego by to zrobić są tymczasem produkcje Jana Piaseckiego – dialogujące z szeregiem współczesnych nurtów muzyki rozrywkowej, brzmienie bezczasu i bezmiejsca, kinematograficzna wręcz w swojej narracyjności ucieczka od gatunkowości. Na tym szlaku pobrzmiewają echa dubu, industrialu i (neo)folku, trance’u i ambientu, dungeon synthu i black metal…owych, instrumentalnych introdukcji do wszystkich tych północnych, wsobnych i surowych płyt. Dokąd natomiast prowadzi ten eskapistyczny wektor, mówi Bąkowski, który z płyty na płytę zdaje się coraz bardziej oddalać od rzeczywistości a jednocześnie rzeczoną nierzeczywistość opisuje wciąż z tak charakterystyczną dla niego skrótowo-poetycką spostrzegawczością. Mówi:

Chodź, tańcz ze mną…