W ramach 40. Jesieni z Bluesem zapraszamy na wernisaż wystawy i spotkanie z jej autorem

Paul Natkin: Masters of Sound

20 listopada 2025, godz. 18:00
Foyer Forum / Klub Fama, ul. Legionowa 5

prowadzenie spotkania: Marcin Pawlukiewicz

 

Paul Natkin o sobie:

Mój ojciec był człowiekiem niezwykłym – znanym i cenionym fotografem, który zjeździł kawał świata. Pewnego dnia jednak odłożył aparat na półkę. Chciał poświęcić się rodzinie i spróbować sił w budownictwie. Niestety, rok 1971 nie był sprzymierzeńcem tej branży. Ojciec, zamiast czekać na lepsze czasy, sięgnął po telefon i zadzwonił do dawnych znajomych z fotograficznego środowiska. Jeden z nich, pełniący funkcję rzecznika prasowego Chicago Bulls, zaproponował mu pracę fotografa drużyny.

Kiedy wrócił z pierwszego meczu, opowiadał mi z błyskiem w oku o przywilejach: darmowym parkingu, wejściu bez biletu i najlepszych miejscach w hali. Brzmiało to jak opowieść z innego świata. W tamtej chwili wiedziałem już, że chcę pójść w jego ślady i zostać fotografem sportowym.
Moja szkoła to była praktyka – uczyłem się, naciskając spust migawki. Szybko odkryłem, że tę adrenalinę można przenieść także na grunt muzyki. W 1975 roku zacząłem chodzić na koncerty i fotografować artystów. Zrobienie z tego sposobu na życie wymagało cierpliwości i uporu, ale krok po kroku zdobywałem pierwszych klientów: magazyny, gazety, później działy promocji wytwórni płytowych.

W latach osiemdziesiątych moje zdjęcia zaczęły pojawiać się regularnie w magazynie „Creem”, a potem także w „Rolling Stone”, „Circus” i „Hit Parader”. Współpracowałem również z prasą głównego nurtu – moje fotografie trafiały na łamy „Newsweeka”, „Time”, „People”, „Playboya”, „Ebony” i „Entertainment Weekly”. Wkrótce zacząłem też współtworzyć oprawę graficzną albumów – zarówno dla gigantów muzyki, jak Ozzy Osbourne, Alanis Morissette, Buddy Guy czy Johnny Winter, jak i dla niezależnych wytwórni, takich jak Alligator, Delmark czy Blind Pig.

Czerwiec 1984 roku zapamiętam na zawsze. W jednym miesiącu fotografowałem urodziny Prince’a w Minneapolis, początek trasy Victory Tour Jackson 5 w Kansas City i start tournée Born in the USA Bruce’a Springsteena w St. Paul. Miałem też okazję uczestniczyć w nagraniach jego pierwszego teledysku – do utworu „Dancing in the Dark”.
Rok później moje zdjęcie Springsteena znalazło się na okładce sierpniowego numeru „Newsweeka”. To była przepustka do zupełnie innego świata – moje fotografie z imprezy u Prince’a obiegły wówczas cały glob, trafiając na okładki dziesiątek magazynów. Sukces „Newsweeka” sprawił, że przez następnych pięć lat byłem etatowym fotografem w programie The Oprah Winfrey Show.

W 1988 roku przypadek znów zadecydował o moim losie. Niewinna rozmowa z menedżerem Keitha Richardsa przerodziła się w propozycję, bym został fotografem jego trasy „Xpensive Winos”. Rok później spędziłem trzy i pół miesiąca w drodze z Rolling Stones podczas monumentalnej trasy „Steel Wheels”. Wróciłem do nich jeszcze w 1993 roku z Keithem, rok później na miesiąc dołączyłem do trasy „Voodoo Lounge”, a w 1997 roku fotografowałem Stonesów w ramach „Bridges to Babylon”.