Nejma ma w życiu jedną pasję. Egzystencja na głębokiej francuskiej prowincji może być ekscytująca, gdy kochasz byki i lokalny sport polegający na grupowym zdzieraniu frędzla z głowy zwierzęcia. Nie mający prawie nic wspólnego z corridą sport polega na zręczności i zrozumieniu psychiki majestatycznych zwierząt, z którymi Nejma potrafi nawiązać głęboką relację. Zdominowana przez mężczyzn dyscyplina sportu wymaga jednak od młodej bohaterki wejścia w świat kipiący testosteronem, patriarchalną męskością, krwią i adrenaliną.

Z tego zderzenia nie może wynikać nic dobrego, a „Zwierzę” w efekcie szybko staje się zaskakującym i trzymającym w napięciu połączeniem animalistyczno-feministycznego filmu o zemście i kina cielesnego. „Zwierzę” Emmy Benestan przekonuje, że kino europejskie jest zdolne do znakomitego ekranowego mariażu tych dwóch gatunków. Zdaniem części krytyki talent Benestan pozwala postawić ją w jednym szeregu z Julią Ducournau („Mięso”, „Titane”, „Alpha”) i Coralie Fargeat („Substancja”).